Dzisiejsi klienci są znacznie bardziej wymagający wobec coachingu i coacha niż jeszcze kilka lat temu… ponieważ więcej wiedzą i bardziej się znają. Nie oczekują doradzania ani consultingu, choć jeszcze kilka lat temu rozróżnienie tych dwóch form nie było dla nich tak oczywiste.
Nawet jeśli poszukują w coachu silnego partnera, nie oznacza to, że szukają “guruizmu” i “coachsultingu”. W swojej pracy wielokrotnie usłyszałam “nareszcie ktoś mnie nie poucza tylko słucha tego, o czym mówię i odpowiednio mobilizuje do dawania z siebie więcej”.
Jednocześnie przez te wszystkie lata praktykowania zawodu coacha słyszałam wiele trudnych historii o “wszystkowiedzących coachach biznesu” i “guru”. Historii pełnych strasznych rad. Oto niektóre z nich:
- “Wystarczy, że…”
- “Jak będziesz naprawdę chcieć…”
- “Od dziś powinieneś codziennie rano, cztery razy dziennie…”
- “Musisz rozmawiać indywidualnie, bo grupowo to strata czasu…”
Jak słyszę takie komentarze krew się we mnie gotuje.
I jest coś jeszcze gorszego. Osoby, które mają na koncie tego typu doświadczenia, w rozmowach z innymi coachami są często zniechęcone, niezadowolone i pełne obaw, co do dalszej swojej przyszłości lub wątpią w sensowność coachingu. Ci którzy myślą o tym zawodzie boją się, że będą postrzegane jako internetowi guru lub gadające głowy, których umiejętności nie przekładają się na realne wyniki biznesowe.
Skąd biorą się takie sformułowania?
Normalne jest, że konsultanci i managerowie szczególnie na wczesnym etapie bycia coachem zastanawiają się, czy i jak wolno im wykorzystywać ich dotychczasową wiedzę. Ich wcześniejsze role wymagały od nich bycia najmądrzejszymi, są więc świetnie wyćwiczeni w serwowaniu prostych rad.
Gdy wchodzą w rolę coacha, muszą bardzo uważać na mechanizmy, które wcześniej gwarantowały im sukces. Klienci mogą je bowiem odebrać jako brak dojrzałości biznesowej lub narzucanie swoich rozwiązań.
Zatem jednym z pierwszych i naprawdę trudnych zadań na ścieżce coachingu jest zaprzestanie korzystania z mięśni “doradzania”, a w zamian wzmacnianie klienta wtedy, gdy tego potrzebuje i jednocześnie motywowanie go do działania, ale na jego warunkach.
Gdy wykonasz już tę pracę, czas na kolejny krok – naukę nazywania wzorców zachowań zamiast podawania gotowych rozwiązań. Klient z Twoją pomocą ma samodzielnie odkrywać strategie i wzorce, a nie korzystać z niezawodnych rad “coachsultanta”.
Aby pokonać drogę od coachsultingu do umiejętności odzwierciedlania zachowań potrzebna jest nie tylko dogłębna znajomość technik i metod coachingowych, ale również systematyczne poddawanie się fachowej superwizji czy akredytacji. To właśnie wtedy, gdy coach fachowo ocenia, czy nie narzuca się (czasem nawet nieświadomie) klientom swoich opinii i światopoglądu.
Nawet ICF (International Coaching Federation) choć docenia umiejętność widzenia wzorców zachowań klientów, to otwarcie podkreśla, że dawanie rad jest odbieraniem wyboru i wpływu klientowi.
Dlatego pamiętaj: coachowi nie wolno – nawet w najlepszej wierze – odbierać klientowi wolności podejmowania decyzji. Dawanie nieproszonych rad to nic innego jak jedna z form agresji.
P.S. Chciałbyś pracować ze mną i moim zespołem, aby zaplanować swoją indywidualną ścieżkę rozwoju oraz opanować umiejętność coachingu biznesowego? Sprawdź, czy program Experience Coaching jest dla Ciebie.