Prowadząc ostatnio sesje Action Reflection Learning dla menedżerów przypomniałam sobie taką myśl, że „najtrudniejsze jest przenoszenie się z pozycji eksperta do pozycji ucznia”.
Kiedy jest się menedżerem i/lub ekspertem bardzo długo i płacą Ci za to, żebyś wiedział/a i umiał/a, to nie jest łatwo przyznać się do niewiedzy. No bo jak tu się przyznać, że mając za sobą niemal dwadzieścia lat kariery i kilkanaście lat zarządzania zespołem nie umie się zadać pytania. Oczywiście nie jakiegokolwiek pytania, ale pytania otwartego, krótkiego i takiego, które poszerza perspektywę rozmówcy oraz jest zadane z ciekawością i otwartością na odpowiedź jakakolwiek ona będzie.
Pewnie są osoby, które intuicyjnie zadają takie pytania, jeśli jedak nie jest się takim szczęściarzem/arą, to wykształcenie w sobie takiej umiejętności wymaga porządnego treningu, a potem oczywiście praktyki, refleksji, poprawiania i ponownego próbowania.
Jak pytasz nawykowo?
Pytania, które zwykle padają na sesjach Action Reflection Learning na początku są po pierwsze zamknięte, czyli zaczynają się od „czy”. W naszych mózgach przez lata szkoły, studiów i dalszego życia wykształciło się połączenie porównywalne z czteropasmową autostradą, że pytanie = czy… i ciąg dalszy? Jaką odpowiedź można uzyskać na takie pytanie: „tak” lub „nie”. No i prawda, że rozmówcy zwykle nie są złośliwi i swoją odpowiedź poszerzają dorzucając coś jeszcze do odpowiedzi, ale proces eksplorowania w naszym umyśle został już zamknięty. Odhaczyliśmy pozycję z check-listy. Następne pytanie. Inicjatywa wraca do pytającego, a pytany biernie czeka na kolejne pytanie.
Po drugie padają pytania z sugestią: „A czy myślałaś o tym, żeby zapytać…”, „A czy nie byłoby lepiej, żeby…”, „A czy sprawdziłeś…” itd. Więc tak naprawdę dajemy swoje rozwiązanie, pomysł, ideę, ale „sprytnie” przebieramy ją w płaszczyk pytania. Sprytnie jest w cudzysłowie, bo jednak nasz rozmówca zwykle nie daje się zwieść i traktuje takie pytanie jako radę, sprawdzenie, krytykę, a czasem nawet zarzut i następuje reakcja obronna. Próba udowodnienia, że zrobił/a wszystko dobrze, o wszystkim pomyślał/a i generalnie jest OK.
Po trzecie 90% pytań zwykle dotyczy problemu, zadania, rozwiązania. Mniej interesuje nas rozmówca, jego motywy, uczucia, potrzeby, refleksje. Rzadko też padają pytania o szerszy kontekst, odnoszące się do całego systemu, w którym problem jest umiejscowiony. Tymczasem każda z tych trzech perspektyw jest wartościowa i dużo wnosi do tematu.
Siła pytań otwartych
Pytania otwarte, zaczynające się od słów „co”, „gdzie”, „kiedy”, „jak”, „w jakim celu” zadane bez założeń, z ciekawością działają zupełnie inaczej. Pytany wyraźnie się ożywia i to widać, słychać i czuć. Zaczyna eksplorować własny sposób myślenia i swoje ścieżki, często mówi „to dobre pytanie” albo „nie myślałam o tym” lub „nie myślałam o tym w ten sposób”. Zaczyna się najlepsze – łączenie nowych idei w umyśle, za którym idzie powstawanie nowych synaps w naszym mózgu. Wyskakujemy z wyjeżdżonych kolein, z bezpiecznej może, ale czasem już nudnej drogi, którą poruszaliśmy się zawsze i wkraczamy w obszar nieznany. Nasz mózg, który jest przyciągany jak magnes przez nowości „cieszy się” wtedy, pracuje, zapamiętuje.
Przeskoczyć bariery
Pytany szuka i znajduje rozwiązanie – nie pytający. I tu właśnie pojawia się pierwszy problem. Zadając pytanie to my często chcemy popisać się swoją mądrością, pokazać wiedzę, rozwiązać problem – i to jest pierwsza bariera w zadawaniu i uczeniu się pytań. Trzeba oddać „koronę”, chcieć być „kingmaker’em”, a nie „królem”/”królową”. To wymaga dojrzałości, refleksji i świadomości po co pytam i jak pytam.
Bariera druga w pytaniu i uczeniu się dobrych pytań to nasza skłonność do perfekcjonizmu. Uczymy się i jednocześnie chcemy, żeby od razu wyszło dobrze. Jeśli nie wychodzi frustrujemy się, mówimy, że to trudne, blokujemy się, odpuszczamy. Tymczasem, jak powiedziała kiedyś Marylin Monroe „nie da się ćwiczyć i jednocześnie ładnie wyglądać”, a my lubimy „ładnie wyglądać” czyli pokazywać swoją mądrość, doświadczenie, kompetencje i że mamy opanowane.
Barierą trzecią jest nastawienie wyłącznie na zadanie, na problem i pomijanie w tym wszystkim osoby, która jest autorem tematu oraz szerszego kontekstu.
Pytając więc i/lub ćwicząc umiejętność zadawania pytań warto zadać sobie pytanie:
- Po co pytam? Żeby pomóc pytanemu/ej uruchomić jego/j myślenie? Czy żeby pokazać swoją mądrość? Można i jedno i drugie, tylko warto być świadomym, co w danej chwili robię i po co.
- Co zyskam eksperymentując, nawet jeśli spuszczę nieco z tonu i rozmaże mi się trochę szminka, albo poluzuje krawat 😉
- Na czym się koncentruję pytając? Jaką perspektywę preferuję, a jaką pomijam?
Jeśli chcesz wiedzieć więcej skontaktuj się z nami.