Jak to jest, że w podobnej sytuacji, jedni radzą sobie świetnie np. z wyzwaniami, stresem i presją, a inni nie? To pytanie jest teraz szczególnie ważne, kiedy dopadły nas tak wielkie zmiany, stresu nie brakuje, a i pewności, ile to potrwa i czym się skończy, nie ma żadnej.
Truskawki późną wiosną.
I tutaj pojawia się obco brzmiące słowo „rezyliencja”, czyli umiejętność radzenia sobie w sytuacji kryzysowej oraz zdolność do szybkiego powracania do równowagi po trudnych wydarzeniach. Bardziej po polsku to będzie odporność psychiczna, ale pozostanę przy rezyliencji, bo taki też tytuł ma bardzo ciekawa książka, która nie przypadkiem zupełnym wpadła mi w ręce i może pomóc każdemu tą że rozwijać. Już sam tytuł: Rezyliencja. Jak ukształtować fundament spokoju, siły i szczęścia, jest dla osób zainteresowanych samorozwojem, tak kuszący, jak pierwsze polskie pachnące truskawki późną wiosną.
Plastyczność naszego umysłu.
Dzięki wysokiej rezyliencji potrafimy sprawnie dostosowywać się do zmieniających się warunków, adaptować w stosunku do otoczenia, uodparniać się. Rezyliencja to plastyczność naszego umysłu i zdolność do odzyskiwania osłabionych lub utraconych sił. Biorąc pod uwagę łaciński źródłosłów rezyliencja to umiejętność odbicia się, odskoczenia z powrotem.
Po książkę Ricka Hansona i jego syna Forresta sięgnęłam w związku z przygotowywaniem przez Kingmakers programów wspierających liderów. Zgodziliśmy się wszyscy, że jedną z ogromnych potrzeb, zarówno teraz podczas pandemii jak i później, jest (i będzie) wzmacnianie odporności. Dlatego proponujemy liderom resilience coaching – czyli coaching nakierowany na budowanie i/lub wzmacnianie odporności własnej lidera, ale także na wspieranie członków jego/jej zespołu w ich drodze do budowania i utrzymywania odporności.
Budowanie rezyliencji.
Książka Hansonów jest jednym ze źródeł, z których chcemy jako Kingmakers czerpać, ponieważ doskonale wpisuje się w nasze podejście do myślenia o budowaniu własnych zasobów psychicznych, ale też wspieraniu innych, w tym, aby byli bardziej sprawni i odporni, kiedy działają w obliczu różnych trudności. Do tego Rick Hanson (autor innej doskonałej książki: Szczęśliwy mózg) bardzo umiejętnie korzysta z różnych odkryć z zakresu neuronauki, by pomóc czytelnikom wykształcić pożądane nawyki. Oczywiście niektórzy z nas już rodzą się z wysokim poziomem rezyliencji, ale dobra wiadomość jest taka, że ci, którzy po przodkach dostali w spadku „mniej odporne geny”, mogą się rezyliencji nauczyć, tak jak każdej innej umiejętności. Budowanie rezyliencji, przypomina trochę owijanie się gazetą, pojedyncza warstwa niczego nie zmieni, ale już kilkanaście stron, upchnięte pod bluzą, świetnie chroni przed wiatrem podczas szybkiej jazdy rowerem (sprawdzone na trasie Green Velo), a kilkaset stron, jest podobno w stanie zatrzymać pistoletową kulę (jednak nie – sprawdziłam właśnie, że 19-letnia youtuberka zastrzeliła w ten sposób swojego chłopaka, więc lepiej nie próbujcie tego w domu).
Pozytywna neuroplastyczność.
Rick Hanson pokazuje w swojej książce jak rozwinąć 12 kluczowych dla rezyliencji kompetencji psychicznych. Każdej kompetencji poświęca jeden rozdział i choć zwykle połykam książki jak pudełko Ptasiego Mleczka (namiętnie i jednorazowo) to akurat tą książką się delektowałam, wydzielając sobie jeden rozdział dziennie, co pozwoliło mi przemyśleć i utrwalić treść, a niektóre ćwiczenia nagrać i odsłuchać na spacerze. Rick Hanson wierzy, że można zmieniać swój mózg na lepsze wykorzystując pozytywną neuroplastyczność. Po pierwsze: doświadczając tego, co chcemy rozwinąć, a po drugie: przekształcając te przemijające doświadczenia w trwałą zmianę w układzie nerwowym. Jeśli to co dotychczas napisałam, nie zachęca cię do zainteresowania się rezyliencjią, bo nie jesteś osobą z nastawieniem „na cel” i bardziej przekonuje cię podejście „od problemu”, to dodam jeszcze, że według autora Rezyliencji „Większość korzystnych doświadczeń ludzi zostaje zmarnowana w mózgu”. Co za szkoda…
Jeśli chcesz wiedzieć więcej skontaktuj się z nami.
