O osiąganiu mistrzostwa w coachingu

Wielu początkujących coachów, myśląc o swojej karierze, ma w głowie wizję pewnego „magicznego” momentu, w którym to osiągają mistrzostwo i mogą już zacząć odcinać kupony od wieloletniej pracy… I tutaj przychodzi pierwsze rozczarowanie, gdy im uświadamiam, że mistrzowie coachingu, których znam, nie osiągają tego stanu.

Nieustannie praktykują POKORĘ, co oznacza, że podają w wątpliwość swoje sposoby pracy i rozwiązania… nieustannie, w kółko i bez końca. Po co? Przecież mają wieloletnie doświadczenie i praktykę, która pozwala im świetnie odnajdywać się w różnych sytuacjach z klientami.

A jednak! Samo kwestionowanie metody, jaką się posługujesz, i sposobów pracy jest po to, aby nie pozwolić SOBIE i KLIENTOWI na to, by zamknąć się w klamrach dobrze znanej rzeczywistości i rutyny. To ogromna pułapka i aby w nią nie wpaść, należy wprowadzić w swojej praktyce odpowiednie procesy wspierające jej zidentyfikowanie i przeciwdziałanie. Jak to zrobić?

Ponieważ bardzo trudno jest być sędzią w swojej własnej sprawie, pokora mistrzowskich coachów przejawia się w regularnych superwizjach, sięganiu po akredytację, pozostawaniu w gotowości, aby dać się sprawdzać.

Sama regularnie, wielokrotnie w ciągu roku poddaję się superwizji, aby sprawdzić, czy stale jestem w trybie ciągłej nauki, czy jednak powielam (bezwiednie) te same zachowania lub wychodzę poza ramy metody, np. narzucając swoje rozwiązania.

Ważne jest, aby zrozumieć, że osiągnięcie mistrzostwa w coachingu nie oznacza zostania wszechwiedzącym guru. Mistrzostwo w coachingu to stan, w którym z pokorą i swobodą możecie usiąść przed klientem i rozmawiać z nim przez godzinę, utrzymując go w centrum uwagi.

Kluczowe są tutaj pokora i swoboda.

Pokora pomaga mobilizować się do stałej nauki i podawać w wątpliwość to, co się myśli.

Swoboda wynika z doświadczenia i różnorodności, o którą trzeba dbać w swojej praktyce. Wynika też z tego, że włożyliście odpowiednią ilość pracy w ćwiczenie i próbowanie różnych rzeczy, pracowaliście z różnymi klientami.

Nie jest to łatwe, ale z całego serca zachęcam Was wszystkich (i siebie) do nieustannego dążenia (z pokorą) do osiągnięcia mistrzostwa.