To podtytuł książki „Antykruchość” Nassima Nicholasa Taleba, autora bestsellerowego „Czarnego Łabędzia”, w której autor kontynuuje swoją wcześniejszą tezę, że długookresowe strategie już nie działają i że w obecnym świecie przeważa to, co nieznane, przypadkowe i zmienne. Trudno się nie zgodzić w dobie COVID-19. A jednak według autora w tej niepewności można przetrwać, nieobliczalność, a nawet chaos można oswoić, a nawet na tym wygrać!
Antykruchość
Żeby to zrobić, trzeba, jak twierdzi autor, z góry założyć, że obecnym światem rządzi niepredyktywność. Nie da się skalkulować ryzyka ważnych, rzadkich wydarzeń – Czarnych Łabędzi. Znacznie łatwiej natomiast ocenić, czy coś jest kruche i budować Antykruchość. To stworzone na potrzeby autora słowo ma określać coś więcej niż odporność czy wytrzymałość. „Odporność pozwala przetrwać wstrząs bez zmian; antykruchość zmienia na lepsze”. Rzeczom, systemom, zawodom, które są antykruche służą wstrząsy. Pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu i stresu rozwijają się i rozkwitają. „Przygoda, ryzyko i niepewność to ich żywioł”. Taleb uważa, że antykruchość jest cechą wszystkich naturalnych i złożonych systemów, którym udało się przetrwać.
Generator kryzysów
Tymczasem współczesny świat, gospodarka, edukacja, polityka robią wszystko, żeby usunąć zmienność, przypadkowość i stresory. W ten sposób pozbawiają systemy antykruchości i doprowadzają do kryzysów. Systemy te słabną albo umierają. Taleb uważa, że największym producentem kruchości w społeczeństwie jest system, w którym nie ryzykuje się własną skórą. To według niego pozyskiwanie antykruchości kosztem innych. Porównuje to z przeszłością, kiedy ludzie o wysokim statusie społecznym lub pozycji podejmowali ryzyko i ponosili negatywne konsekwencje swoich działań, a ci, którzy to robili dla dobra innych byli bohaterami. Obecnie według autora narodziła się nowa klasa antybohaterów: biurokratów, bankierów, profesorów, którzy cieszą się zbyt dużą władzą, a nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Oni wykorzystują system, a cenę ponoszą obywatele. „Jeszcze nigdy w historii tak wielu nieryzykantów, czyli ludzi nienarażonych osobiście na niebezpieczeństwo, nie sprawowało tak wielkiej kontroli”. Trudno się nie zgodzić, pamiętając kryzys z 2008 i brak konsekwencji dla tych, którzy się do niego przyczynili.
Triada
Taleb dzieli wszystkie obiekty na 3 kategorie: kruche, wytrzymałe i antykruche. „Kruche potrzebują spokoju, antykruche rozwijają się pod wpływem chaosu, a na wytrzymałych ani jedno, ani drugie nie robi większego wrażenia”. Przy czym wytrzymałość nie jest tutaj złotym środkiem, bo jak twierdzi autor za Nietzsche „Można umrzeć od bycia nieśmiertelnym”. Rzemieślnicy są bardziej antykrusi niż małe firmy, ale gwiazda rocka jest jeszcze bardziej antykrucha. Jeśli mamy jakiś dług, kredyt, to będzie zawsze lokować nas po kruchej stronie, bo stajemy się mniej elastyczni, bardziej zależymy od systemu, na więcej w razie czego musimy się zgodzić.
Prostota
Ponieważ idealna odporność jest nieosiągalna, potrzebujemy wg Nassima Taleba, mechanizmu, dzięki któremu system będzie się nieustannie regenerował, wykorzystywał zdarzenia losowe, nieprzewidywalne wstrząsy, stresory i niestabilność. Pomaga temu prostota (keep it simple stupid ;)), gdyż komplikacje prowadzą do „multiplikatywnych łańcuchów niespodziewanych skutków”. Brak przejrzystości sprawia, że interwencje wywołują nieprzewidywalne skutki, po czym następuje kolejna interwencja i kolejna, każda gorsza od poprzedniej. Jednak według autora we współczesnym świecie ta prostota może godzić w interesy ludzi, którym zależy na komplikacjach, dlatego tak trudno ją wdrażać.
Redundancja
Antykruchość jest wzmacniana przez redundancję. To ważna cecha systemów naturalnych, która pomaga zarządzać ryzykiem. Ludzie mają po dwie nerki i nadprogramową wydajność wielu organów i systemów (np. płuc, systemu nerwowego). Tymczasem systemy tworzone przez ludzi są coraz bardziej oszczędne. Można by powiedzieć, że są odarte do kości z wszelkiej nadmiarowości, co czyni je podatnymi na każdy uraz. Nie lubimy redundancji w organizacjach, bo sprawia wrażenie marnotrawstwa. Taleb natomiast uważa, że redundancja to więcej niż ubezpieczenie, to inwestycja.
Dobór naturalny w gospodarce
Każdy, kto zakłada swoją firmę, ma nadzieję na sukces. Mało kto myśli o tym, że aby cała gospodarka była antykrucha i podlegała ewolucji, każda firma musi być narażona na porażkę – krucha (a nie na przykład wspierana przez państwo, mimo braku efektywności). Organizmy muszą umierać, by w ich miejsce pojawiły się nowe, żeby system mógł się wzmacniać i by nie produkował elementów, które są słabsze od innych. To właśnie dzięki temu urządzenia, z których korzystamy, działają coraz lepiej. Jest w tym pewna bezlitosność, która jednak, trzeba przyznać autorowi, wydaje się być motorem rozwoju.
Te i wiele innych mniej i bardziej kontrowersyjnych tez znajdziecie w „Antykruchości”, która mnie zastanawiała, chwilami prowokowała, inspirowała i postawiła na głowie różne moje założenia. Dała mi także sporo do myślenia o kondycji i naturze ludzkiej. Na ile jesteśmy antykrusi z natury, a na ile „fragile” jak śpiewa Sting?
Jeśli chcesz wiedzieć więcej skontaktuj się z nami.