Jak dbać o dobrostan, będąc mentorem?

Czy spełniasz się w roli mentora/mentorki? Lubisz to, co robisz? Słuchać, pytać, wspierać, dzielić się swoją perspektywą, sprawdzać niewidziane przez mentee obszary? Prawdopodobnie odpowiesz, że tak – tak właśnie mają mentorzy. 🙂

Jak Ci to wychodzi i jak powinno być…?

Z pewnością warto zacząć od tego, co dotyczy nas wszystkich – odpoczynku, snu, relaksu, aktywności fizycznej i budowania relacji międzyludzkich. Nawet jeśli brzmi to jak banał, każdy wie, jak trudno trzymać się tych reguł w codziennym życiu. Brak czasu, ciągła gonitwa i wieczne poczucie obowiązku sprawiają, że dbałość o stan ciała i umysłu schodzi na plan dalszy. Do zastanowienia, prawda? Najlepsi mentorzy i mentorki dbają o siebie bezkompromisowo.

Pamiętaj, szczególnie jeśli spędzasz wiele godzin, siedząc w gabinecie i prowadząc rozmowy, że ruch jest jednym z najskuteczniejszych antydepresantów. Choćby spacer pozwoli zrzucić napięcie i stres towarzyszące pracy.

Co ważne, bycie mentorem/mentorką nie dyskwalifikuje cię z bycia mentee. W roli osoby mentorującej dobrowolnie stajesz się powiernikiem odczuć i przemyśleń innych, gotową do wspierania i gwarantującą pełną poufność. Dajesz empatię i wysłuchanie. Jednak w Twoim życiu też mogą pojawić się problemy, trudne sytuacje, możesz czuć się niewysłuchany/a czy niezrozumiały/a. Czasem może pojawić się dysonans pomiędzy tym, co wypracowujesz z klientem mentoringowym, a tym jak samemu działasz w roli lidera.

Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby być jednocześnie mentorem i mentee, podobnie jak i korzystać z innych form wsparcia, np. psychoterapeutycznego. Dojrzałość i kompletność wynikające z przepracowania różnych kwestii (m.in. swoich granic, potrzeb, samoświadomości itd.)  bardzo pomaga w zdrowym prowadzeniu mentoringu.

To, że osobom wykonującym zawody pomocowe przypisuje się często większą odporność psychiczną, pewność siebie czy mniejsze lęki, może być miłe, jednak nie jest prawdziwe. Każdy, również ten, kto pracuje w roli mentora, ma prawo do bycia słabym, zagubionym, przestraszonym. Nie jesteś nadczłowiekiem.

I na koniec – to, co jest bezwzględnie konieczne w przypadku dbania o swój dobrostan przez osoby mentorujące to regularne uczestnictwo w superwizji. Ten zawód wymaga tego, żeby od czasu do czasu spojrzeć na siebie i wszystko, co się wokół dzieje – z boku. Celem superwizji przeważnie nie jest kontrola mentora, to proces jego wspierania, celebrowania, szukania właściwych ścieżek. To bardzo potrzebne doświadczenie – przyjemne, dające ulgę, choć niebezwysiłkowe. Nie zapominaj więc, żeby korzystać z superwizji zgodnie ze standardami i zawsze wtedy, kiedy czujesz, że tego potrzebujesz.