Autorzy odnoszą się do zwyczajowej polaryzacji, gdzie ciężką pracę należy równoważyć czymś lepszym, czyli życiem. Upraszczając – jeśli w pracy staramy się przetrwać, to życie powinno dać nam odetchnąć. Praca zużywa nasze zasoby, a życie pozwala je odbudować. Z tego powodu pojawiło się pojęcie równowagi między życiem a pracą. Jednak autorzy wątpią, czy w realnym świecie komukolwiek udało się uchwycić tę równowagę. Uważają, że równowaga jako ideał staje się syzyfową strategią radzenia sobie z niewykonalnym. Dlatego według Buckinghama i Goddall potrzebujemy nowego sposobu myślenia o pracy i życiu. Dążenie do równowagi proponują zastąpić dążeniem do eudajmonii – stanu, w którym czujemy, że kwitniemy, jesteśmy pełni wigoru, a robiąc coś wartościowego, nie tracimy energii, ale ją zyskujemy. Jesteśmy bliscy tego stanu, kiedy jesteśmy szczęśliwi, wykonując swoją pracę, kiedy czujemy miłość do tego, czym się zajmujemy. Przy czym miłość jest dla nich nie tylko „robieniem tego, co się kocha” (o czym już pewnie wielokrotnie czytaliście bądź słyszeliście od mówców motywacyjnych), lecz umiejętnością odnajdywania miłości we własnej pracy.