Każda sesja mentoringowa to wizyta w Vegas. To co mówimy na sesji zostaje na sesji. Mentorka czy mentor czasem czują ciężar tej poufności. Potrzebują wsparcia, takiego „telefonu do przyjaciela” – wymienić myśli, podyskutować, o metodzie, o tym jak zareagowali i jak powinni zareagować.
W jednym z projektów jesteśmy właśnie w samym środku „telefonów do przyjaciela”. Jedna z większych firm FMCG, ponad 30 doświadczonych mentorów, w tym członkowie zarządu (cały zarząd ma czas na bycie mentorami, szkolenie i sesje superwizyjne).
Niedługo na blogu napiszemy coś więcej o takich superwizyjnych telefonach do menorów, tymczasem drodzy Mentorzy i Mentorki!
Bardzo Wam dziękujemy, robicie to dobrze! We wszystkich rozmowach słyszymy, że kluczem jest rozwijanie mentorowanych i podejście „człowiek do człowieka”.
Jeśli ktoś uważa, że korporacje są bezduszne, powinien posłuchać tego, jak mentorzy opowiadają o swoich mentorowanych.